środa, kwiecień 24, 2024

Spis treści

Powstanie krakowskie i rabacja galicyjska 1846 roku to dwa dramatyczne wydarzenia, które mimo upływu 175 lat przywołują u mieszkańców ziemi bocheńskiej krwawe obrazy chłopów mordujących powstańców i szlachtę, czy napadających na kościoły i duchownych. Jak to się stało, że ci którzy mieli wspomóc powstanie otwarcie przeciw niemu wystąpili z widłami, siekierami i cepami w ręku? I jaką role w tym dramacie odegrali austriaccy urzędnicy z Bochni? Spróbujmy odpowiedzieć na te pytania i pokazać przebieg tych wydarzeń w Bochni i okolicy.

W kręgu spisków i konspiracji niepodległościowych

Żeby zrozumieć przyczyny tego konfliktu, należy przypomnieć, że cyrkuł bocheński należał do najruchliwszych terenów konspiracyjnych w zaborze austriackim. Ośrodkami konspiracji były głównie dwory szlacheckie, w których mieli oparcie emisariusze i spiskowcy.

Rzeź galicyjska. Obraz Jana Nepomucena Lewickiego
Rzeź galicyjska. Obraz Jana Nepomucena Lewickiego

Od 1835 r. agitowali w Bocheńskiem wysłannicy Stowarzyszenia Ludu Polskiego założonego w Wolnym Mieście Krakowie. Próbowali oni uświadamiać chłopów, rzemieślników, górników i młodzież gimnazjalną i przygotowywać te grupy społeczne do zrywu niepodległościowego pod kierunkiem szlachty. Szczególnie aktywni byli pochodzący z Bocheńszczyzny: uczeń gimnazjum bocheńskiego Józef Waściszakowski, student UJ Fortunat Stadnicki ze Zbydniowa i Stanisław Marynowski z Tarnawy. W bocheńskim gimnazjum zawiązało się tajne sprzysiężenie, które zostało rozbite przez władze austriackie, a w 1837 r. wydalono ze szkoły 6 uczniów.

Julian Goslar. Jego imię nosi jedna z bocheńskich ulicNajbardziej radykalni działacze Stowarzyszenia Ludu Polskiego założyli w 1837 r. nową organizację spiskową – Powszechną Konfederację Narodu Polskiego. Głównym ośrodkiem kontaktowym tej organizacji był dwór w Pierzchowcu (gdzie urodził się Jan Henryk Dąbrowski), a jego gospodarz Ludwik Kępiński pełnił rolę łącznika pomiędzy Galicją a Krakowem. Za swoją działalność spiskową został w 1840 r. aresztowany i skazany na 10 lat więzienia w Kufsteinie. Podobny los spotkał innych członków Konfederacji, których aresztowano i przesłuchiwano w Bochni i Wiśniczu, a potem skazano na długoletnie kary więzienia w austriackich twierdzach.

W latach 40. pojawili się w Bocheńskiem dwaj legendarni emisariusze Towarzystwa Demokratycznego Polskiego – Julian Maciej Goslar i Edward Dembowski. W 1843 r. Goslar zawiązał w Bochni komitet rewolucyjny, który przeprowadzał agitację wśród uczniów, rzemieślników a nawet żołnierzy austriackich. Spisek należał do najlepiej zorganizowanych w Galicji. Spiskowcy używali własnego szyfru, posiadali punkty kontaktowe, zbierali datki finansowe na przyszłe powstanie. Szczególną rolę w tworzeniu tej konspiracji odegrał dwór w Gorzkowie k. Wieliczki, gdzie spotykali się  najważniejsi emisariusze i działacze organizacji: Goslar, Dembowski, Mazurkiewicz i Heltman. W samej Bochni miejscem spotkań konspiratorów była położona przy rynku gospoda „Pod złotą gwiazdą”. Spotykali się w niej należący do spisku górnicy, rzemieślnicy, kupcy, inteligencja, żołnierze garnizonu austriackiego. Jesienią 1845 r. wskutek zdrady (złamanie tajemnicy spowiedzi przez ks. Owsińskiego, proboszcza z Królówki) spisek bocheński został rozbity i podobnie jak to było wcześniej posypały się kolejne wyroki ciężkiego więzienia dla jego uczestników.

Wieś, dwór, cyrkuł – przed wybuchem „krwawych dni”

Carl Bernd, Litografia z widokiem Bochni przed 1846 r.W lutym 1846 r., kiedy trwały ostatnie przygotowania do powstania zwanego w historii krakowskim, władze austriackie prowadził własną grę polityczną, która polegała na podburzaniu chłopów przeciwko powstańcom. Szczególną rolę w przygotowaniu wystąpień chłopskich przeciwko szlachcie odegrali starosta tarnowski Joseph Breinl i bocheński Carl Bernd. Bernd, który zresztą miał pewne zasługi dla rozwoju Bochni (założenie pierwszego szpitala czy opracowanie litografii z widokiem miasta), okazał się człowiekiem fałszywym i okrutnym. Nasyłał bandy chłopskie na podbocheńskie dwory, chociaż dotąd utrzymywał ze szlachtą polską dobre stosunki, często na przykład uczestnicząc w weselach, chrzcinach czy spotkaniach towarzyskich. Urzędnicy austriaccy tłumaczyli chłopom, że powstańcy uderzą na nich i ich wymordują, dlatego chłopi powinni uprzedzić te działania i wystąpić przeciw znienawidzonym dworom.Austriaccy żołnierze skupują od galicyjskich chłopów głowy wymordowanych panów informował podpis pod tym francuskim stalorytem z XIX w. obrazującym rzeź w Galicji. Obiecywano wypłatę wynagrodzenia dla żywych bądź martwych „panów”, których chłopi mieli przywieźć do siedziby cyrkułu w Bochni. Pojawiały się też głosy, że chłopi nie będą potem odrabiać pańszczyzny, którą zresztą „dobry cysorz” w Wiedniu już dawno zniósł, tylko panowie szlachta tego faktu nie ujawniają. Ciemny chłop, którego przed 1846 r. nie oszczędzały klęski żywiołowe, epidemie chorób i głód, uwierzył w te bujdy. Niejeden też dziedzic swoją bezwzględnością, wyzyskiem i arogancją prowokował bunt poddanych.  I choć, jak wspomnieliśmy wcześniej, organizacje spiskowe próbowały poprawiać los chłopów i wciągnąć ich w krąg walki o wyzwolenie, to jednak były to działania, które nie mogły wtedy jeszcze dać wymiernego efektu. Jak wielki był podział i jak mała świadomość narodowa na wsi, niech świadczy fakt, że w wielu wioskach w okolicach Bochni przestraszeni chłopi podawali wieści o nadciągających Polakach (!), którzy będą mordować chłopów… Dla dodania odwagi raczyli się wódką, a wielu miejscowych Żydów zachęcało ich do sprzedaży łupów z pańskich dworów.

Pierwsze napady i rabunki (stąd nazwa „rabacja” od niemieckiego rauben – rabować) rozpoczęły się w cyrkule tarnowskim 19 lutego, a ich symbolem stał się Jakub Szela ze Smarzowej. Nie inaczej było na terenie Bocheńszczyzny.