Bitwa pod Grunwaldem na obrazie Jana Matejki

Wspaniałe zwycięstwo pod Grunwaldem w 1410 r. to jedno z niewielu wydarzeń historycznych, o którym pamięta przeciętny, nawet niezainteresowany historią, Polak. Zresztą przez całe stulecia Polacy kultywowali mit Grunwaldu, zwłaszcza w czasach niewoli narodowej, w okresie zaborów. Przypadająca kolejna rocznica bitwy to także dobra okazja, żeby pokazać wkład jaki wnieśli w zwycięstwo nad zakonem krzyżackim rycerze i możni pochodzący z ziemi bocheńskiej.

Jak Mikołaj z Kurowa rozpętał wojnę z Krzyżakami...

Arcybiskup Mikołaj KurowskiTo zaskakujące, ale Wielką Wojnę z Krzyżakami w latach 1409 – 1411 wywołał w pewnym sensie arcybiskup Mikołaj Kurowski urodzony prawdopodobnie w podbocheńskim Kurowie (dziś osiedle miasta Bochnia). W sierpniu 1409 r. stał na czele poselstwa polskiego, które przybyło do Malborka na rozmowy z wielkim mistrzem. W burzliwej rozmowie z Ulrykiem von Jungingenem, zagroził mu najazadem wojsk polskich na ziemie Zakonu, jeżeli ten uderzy na Litwę. De facto, więc sprowokował Krzyżaków do wypowiedzenia wojny, której największym sukcesem była bitwa pod Grunwaldem. Historycy spierają się czy to było celowe działanie z polecenia Jagiełły czy też arcybiskup przekroczył swoje kompetencje wplątując Polskę w wojnę z potężnym zakonem.

W samej bitwie pod Grunwaldem Kurowski nie uczestniczył, gdyż z polecenia Jagiełły zastępował króla w Krakowie. Wcześniej jednak wystawił chorągiew (oddział rycerski), która jak pisze Długosz walczyła pod znakiem Szreniawy. Dodajmy na koniec, że o jego zasługach w tej wojnie świadczy fakt, że, że po jej zakończeniu był jednym z dostojników, którzy 1 lutego 1411 r. podpisali dokument pokoju toruńskiego.

Chorągiew Mikołaja Kmity z Wiśnicza

herb SzreniawaPod Grunwaldem walczył też inny Szreniawita – Mikołaj Kmita z Wiśnicza. Pochodził on z rodu, który od czasów Kazimierza Wielkiego systematycznie piął się do góry w małopolskim możnowładztwie. Wystarczy powiedzieć, że jego ojciec Piotr tuż przed śmiercią w 1409 r. otrzymał urząd kasztelana krakowskiego, a więc najwyższy urząd świecki w monarchii jagiellońskiej. Sam Mikołaj nie zrobił tak wielkiej kariery politycznej (zadowalając się urzędem kasztelana przemyskiego) za to z zachowanych źródeł wynika, iż był dzielnym i niepozbawionym kawalerskiej fantazji rycerzem, uczestnikiem kilku wypraw zbrojnych. 15 lipca 1410 r. prowadził do boju w wielkiej bitwie grunwaldzkiej wystawioną przez siebie prywatną chorągiew, oznaczoną przez Długosza jako czterdziesta piąta. Jako niekwestionowany przywódca rodu Szreniawitów zgromadził w niej innych współrodowców, a także spokrewnionych z nimi rycerzami h. Drużyna. Wydaje się prawdopodobne, że w chorągwi Kmity walczyli więc Boczowscy, Łapkowie, Wieruscy oraz inne rodziny z dóbr nad Rabą i Stradomką. Chorągiew Kmity dzielnie walczyła również pod murami Malborka. Tam m.in. rycerze spod znaku Szreniawy razem z Gryfitami i chorągwią Dobiesława z Oleśnicy odparli zbrojny wypad załogi zamkowej próbującej zdobyć polskie działa.

Czy Krystyn Myszka z Nieprześni dowodził pod Grunwaldem Gryfitami?

Chorągiew GryfitówWspomniani wyżej Gryfici walczyli w czterdziestej szóstej chorągwi rodowej, która zdaniem Jana Długosza dowodził podsędek krakowski Zygmunt z Bobowej. Jest to jednak ewidentna pomyłka naszego kronikarza, bo urząd ten Zygmunt sprawował dopiero kilkanaście lat później. Zdaniem K. Mosingiewicza, znawcy historii Gryfów, dowódcą tej chorągwi mógł być Krystyn Myszka z podbocheńskiej Nieprześni. Krystyn wywodził się z rodu, którego członkowie, jak Andrzej czy Prandota Myszkowie, sprawowali mniej znaczące urzędy i posiadali na ziemi bocheńskiej niewielki kompleks dóbr złożony z Nieprześni, Zawady i Polanki. O ważnej roli Krystyna pod Grunwaldem i Malborkiem, świadczy fakt, że 1 marca 1411 r. król zapisał mu sporą sumę 100 grzywien za jego zasługi w wojnie z krzyżakami. Pod znakiem Gryfa walczyli zapewne także licznie rozrodzeni Chronowscy z Chronowa oraz Giedczyccy z Gierczyc.

W grunwaldzkiej bitwie mogli wziąć udział również Marszowscy z Marszowic, herbu Półkozic, właściciele m.in. Dąbrowicy, Cichawy, Chrostowej i Kamyka w powiecie bocheńskim. Walczyli zapewne w 32 chorągwi Jana Ligęzy, wojewody łęczyckiego, którego gniazda rodowe były w Niewiarowie i Niegowici (obecnie powiat wielicki).

Odnotujmy na koniec, że najwyższym rangą dowódcą, zaraz po królu, był marszałek Królestwa Polskiego Zbigniew z Brzezia - wsi leżącej między Bochnią a Wieliczką. To on wystawił do bitwy 34 chorągiew pod herbem Zadora. W czasie marszu jechał na czele armii trzymając proporzec królewski. W samej bitwie Zbigniew dowodził grupą czterech lub sześciu chorągwi, która oddzielała siły litewskie od prawego skrzydła wojsk polskich.