Jedna z wiśnickich kolumn

Wysokie, kamienne kolumny zwieńczone krzyżem są od ponad 350 lat nieodłącznymi elementami wiśnickiego pejzażu. Ich powstanie okoliczna ludność tłumaczyła sobie legendą o jeńcach tureckich, którzy nie mogąc znieść ciężkiej niewoli skonstruowali sobie skrzydła z ptasich piór i wylecieli na nich z zamku. Po krótkim locie jeden z nich runął na terenie Wiśnicza (obok dzisiejszego Liceum Sztuk Plastycznych), drugi spadł w sąsiedniej Olchawie, trzeci na Bukowcu, a ostatni w Bochni przy ulicy Karosek. Tradycja mówi, że miejsca ich śmierci wskazują kamienne kolumny.


Według innej legendy, więźniowie uciekli przez podziemne przejścia prowadzące z zamku, które kończą się obok tych kolumn. Ponoć wystarczy nacisnąć rękami odpowiednią część podstawy kolumny by otworzyć wejście do podziemia... Opis takiego rzekomego przejścia zamieścił w jednym ze swoich opowiadań Jan Brzękowski, pisarz i poeta krakowskiej awangardy, rodem z Nowego Wiśnicza.

Boże Męki

Kolumna w Nowym WiśniczuZostawmy jednak na boku piękne legendy i spróbujmy znaleźć odpowiedź na najważniejsze pytanie: kto naprawdę wzniósł owe obeliski i w jakim celu? Niewątpliwie wszystkie kolumny to tzw. "Boże Męki", czyli figury krzyża - rozpięty na nim Chrystus przypominał bowiem o męce Syna Bożego. Znane są tego typu figury w postaci wysokich, kamiennych słupów zakończonych kapliczką z "Męką" lub Ukrzyżowanym. Tradycja stawiania tego typu krzyży wywodzi się co najmniej z XVI wieku, o czym świadczą inskrypcje na kamiennych postumentach oraz wzmianki źródłowe w dokumentach rozgraniczających wsie w okolicy np. Bochni czy Królówki. Krzyże takie były przeważnie pamiątkami różnych wypadków, np. czyjejś śmierci w wyniku zabójstwa czy też zejścia samobójczego. Ustawienie znaku krzyża wymagało od przechodzących koło niego uszanowania, pochwalenia Pana Boga, czy też odmówienia choć krótkiej modlitwy. Często stawiano je na granicach miasta lub wsi. Służyły do tego owe wyniosłe słupy (kolumny) krzyży, które z daleka wskazywały na koniec wsi jednej i początek drugiej. Wznoszone je również w miejscach pochówku zmarłych wskutek morowego powietrza, tak aby mogły strzec okolicę przed nawrotem epidemii i chronić zdrowie fundatorów i mieszkańców.

Kolumny z Wiśnicza i Olchawy

Kolumna w OlchawieTakie motywy przyświecały zapewne również fundatorom wiśnickich kolumn, ale fundacja każdej z nich kryje wiele pytań i zagadek. Najstarsza i chyba najładniejsza jest wspomniana kolumna przed gmachem Liceum Sztuk Plastycznych. Ufundowana została 6 listopada 1646 r. W jej wnętrzu zamurowano relikwie świętych męczenników, pochodzących z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Na ścianach bocznych postumentu umieszczono łacińskie napisy oddające część Chrystusowi ("Laudate Dominum omnes gentes" - chwalcie Pana wszystkie narody). Co ciekawe, na obelisku nie ma imienia prawdopodobnego fundatora, czyli wojewody krakowskiego Stanisława Lubomirskiego. Jest jednak mało prawdopodobne by ową kolumnę ufundował za życia Lubomirskiego ktoś inny, tym bardziej że był to niewątpliwie spory koszt, na który mało kto mógł sobie pozwolić. Kształt kolumny wyraźnie nawiązuje do słynnej kolumny Zygmunta III Wazy, wzniesionej w Warszawie przez Władysława IV w 1644 r. Nie jest chyba dziełem przypadku fakt, iż w 1646 r., a więc w tym samym kiedy wzniesiono obelisk, król Władysław IV wraz z żoną Marią Ludwiką odwiedził Lubomirskiego w zamku w Wiśniczu. Może więc pan na Wiśniczu chciał upamiętnić wizytę królewską własną (choć mniejszą niż warszawska) kolumną? A może wzniesiono ją w miejscu straceń wiśnickich przestępców? Wiadomo bowiem z dokumentu z 1626 r., że przy drodze z Wiśnicza do Bochni (dzisiejsza ulica Bocheńska) stała szubienica, na której wykonywano wyroki śmierci wiśnickiego sądu.

inicjały, herb budowniczego i data fundacji kolumny w OlchawieNieco mniej zagadek kryje kolejna kolumna znajdująca się w Olchawie przy granicy z Kopalinami (za budynkiem Nadleśnictwa). Stoi ona obecnie przy bocznej drodze, która niegdyś była zachodnią odnogą traktu węgierskiego. Z mocno zatartych już inskrypcji można odczytać, że ufundował ją w 1654 r. Jan Drozdowski, starosta wiśnicki. Podobnie jak w Wiśniczu, również i tu wymieniono relikwie świętych męczenników a na południowej ścianie cokołu kolumny umieszczono płaskorzeźbę kościotrupa z napisem "Memento mori" (Pamiętaj o śmierci). Zdaje się to wskazywać, że kolumna mogła upamiętniać ofiary wielkiej zarazy, która nawiedziła Małopolskę w latach 1652-1653, w tym także Bochnię, Wiśnicz i Lipnicę Murowaną. Tak na przykład upamiętniono ofiary epidemii w Bochni w 1762 r., wznosząc przy ulicy Karosek podobną, kamienną kolumnę. Ale był chyba też drugi powód fundacji - Jan Drozdowski pragnął naśladować swojego byłego pryncypała Stanisława Lubomirskiego (był jego starostą od 1647 r.) i wznieść kolumnę, która by podkreślała jego hojność, religijności i pozycję społeczną. Nie bez powodu na jednej ze ścian postumentu umieszczono jego herb Ślepowron, a kolumnę umiejscowiono w jego prywatnych włościach, które wraz z Olchawą i Dołuszycami otrzymał w 1654 r. z rąk Michała Aleksandra Lubomirskiego, ówczesnego właściciela Wiśnicza.
Sama kolumna jest bardzo podobna do tej z Wiśnicza, jest jednak od niej większa i zdaje się mieć nieco gorsze proporcje architektoniczne. 

Tajemnice kolumn z Wiśnicza, Łomnej i Kamionnej

Kolumna w ŁomnejTrzecia tego typu kolumna znajduje się w Łomnej na tzw. Bukowcu (między Nowym Wiśniczem a Lipnicą Murowaną). Kamienna kolumna wyrasta z czworobocznego ogzymsowanego cokołu i zwieńczona jest żelaznym krzyżem. Na postumencie kolumny znajduje się wyryta data 1747 r. i napis: "Za dusze N. Robaka, E. Bartłomieja Wiewiórskiego Y Agnieszki żony jego. Przechodzący cłeku Hac via dic ave" (tą drogą, odmów "Zdrowaś Maria"). Nad inskrypcją widać ślad po zniszczonej tabliczce, zapewne z płaskorzeźbą przedstawiającą zmarłego fundatora lub jego herb. Bartłomiej Wiewiórski prawdopodobnie był ówczesnym burgrabią zamku wiśnickiego. Kolumna na Bukowcu może być jednak starsza niż na to wskazuje napis i data na cokole. Kształt, proporcje, forma i sposób opracowania kamieniarki wykazuję wiele podobieństw do kolumn spod Liceum Plastycznego i Olchawy co może świadczyć, że podobnie jak one została pierwotnie wzniesiona w połowie XVII w. Posadowienie kolumny w tym miejscu sugeruje, iż jej lokalizacja jest związana z przebiegającym tędy traktem węgierskim oraz granicą między lipnicką królewszczyzną a hrabstwem Lubomirskich. Kolumna ta została też zaznaczona  na austriackiej mapie (tzw. mapie von  Miega) z lat 1779-83.

Inskrypcja na kolumnie na BukowcuZdaniem wybitnego znawcy sztuki i architektury Wiśnicza Piotra S. Szlezyngera, kolumna z Łomnej mogła pierwotnie stać przed klasztorem karmelitów bosych w Wiśniczu, a na Bukowiec została przeniesiona w XIX w. Na zachowanym planie Wiśnicza z 1655 r. autorstwa Eryka Dahlberga rzeczywiście widać "statuę" przy drodze do klasztoru. Ale kolumnę tą widział i opisał w swoim Dzienniku podróży ze Lwowa do Krakowa 2 sierpnia 1840 r. Żegota Pauli, historyk, folklorysta i krajoznawca galicyjski. Jego zdaniem miał ją wznieść w 1709 r. burmistrz wiśnicki Maciej Rutkiewicz, ale chodzi tu może o inskrypcję dodaną np. z racji odnowienia kolumny. Nie wiemy więc co się z nią stało i dlaczego nie zachowała się do czasów dzisiejszych, ale w świetle powyższych faktów wydaje się, że nie można jej łączyć z kolumną na Bukowcu. Na jej miejscu w połowie XIX w. wzniesiono tzw. Latarnię zmarłych, na szczycie której znajduje się kapliczka z rzeźbą Matki Bożej trzymającej Dzieciątko Jezus.

Równie zagadkowa jest fundacja kolumny w Kamionnej, upamiętniającej, wg tradycji, zwycięską potyczkę wojsk Jerzego Lubomirskiego ze Szwedami w 1656 r. Wydaje się, że powstała ona na mogile poległych z obu stron żołnierzy; nie wiadomo jednak kto i kiedy naprawdę wzniósł ją w tym miejscu. Obiekt ten wymaga dalszych badań historycznych i architektonicznych.

Kolumna piękna o każdej porze roku...

Zachód słońca nad kolumną na LipczonceKilkaset metrów od Bukowca, na wzgórzu Lipczonka w Lipnicy Górnej, położona jest jeszcze jedna kolumna  nawiązująca swym wyglądem do kolumn wiśnickich. Wzniesiona została w XVIII w. przez nieznanego fundatora. Po przewróceniu w nieustalonym czasie, ponownie wystawiona, ale jej trzon został skrócony, a głowica zamontowana została odwrotnie. Nieco mniejsze rozmiary, zdają się wskazywać, że jej wykonawca próbował trochę nieudolnie naśladować kolumny wiśnickie. Tak jak poprzednie figury zwieńczona jest żelaznym krzyżem i wpisuje się w koncepcję "Bożych Męk", ale i tu również nie znamy bezpośrednich motywów jej powstania. Może upamiętniała ofiary epidemii jakie nawiedzały pobliską Lipnicę, a może jakieś dramatyczne wydarzenie (zabójstwo?) przy nie zawsze bezpiecznej drodze węgierskiej spowodowało jej wzniesienie właśnie w tym miejscu. Wg tradycji w tym miejscu miał też odpoczywać święty Szymon, w swojej drodze do Krakowa, o czym informuje tabliczka umieszczona obok figury po jej odnowieniu i włączeniu do szlaku św. Szymona.  Jedno jest pewne - jej prostota i położenie wśród pól z panoramą Lipnicy i Pogórza Wiśnickiego w tle, sprawia, że jest ona piękna o każdej porze roku.

Wszystkie wymienione wyżej kolumny, staraniem władz samorządowych, zostały w ostatnich latach gruntownie odnowione i dzięki temu będą cennym dziedzictwem ziemi wiśnickiej i lipnickiej przez następne dziesiątki lat.

Wzorce do naśladowania

Pomnik nagrobny Fasugów na cmentarzu w KrólówceWydaje się, że wiśnickie kolumny robiły duże wrażenie na mieszkańcach okolicznych miejscowości i jeszcze w XIX wieku były naśladowane w fundacjach zamożniejszych chłopów. Oczywiście poziom artystyczny tych fundacji i ich rozmiary znacznie ustępują obiektom z XVII w. Sporą kolumnę z żelaznym krucyfiksem spotykamy np. na cmentarzu w Królówce, na grobie Kajetana i Wiktorii Fasugów, o czym informuje inskrypcja na cokole pomnika (1860 r.) Krzyż żeliwny na kamiennej kolumnie z 1858 r. znajdziemy również w Kobylu, a figurę Serca Jezusa na niskiej kamiennej kolumnie,  fundacji Katarzyny Seitler z 1849 r. w Nowym Wiśniczu przy ulicy Zamkowej.

Ważniejsza bibliografia:

  • T. Chrzanowski, M. Kornecki, Sztuka Ziemi Krakowskiej, Kraków 1982, s. 382-384
  • Kapliczki i krzyże przydrożne Ziemi Bocheńskiej, pod red. P. Skoczka, Proszówki 2009
  • P. Szlezynger, Trzy przyczynki do architektury rynku Nowego Wiśnicza [w:] Rocznik Bocheński, T. V, Bochnia 2001
  • Żegota Pauli, Dziennik podróży ze Lwowa do Krakowa - fragmenty opublikowane w M. Morawczyński, Od Raby do Wisłoki - szlakami pióra, Tarnów 1995, s. 174-176