W czas karnawału i zimy, przypominamy, jak dawniej bawili się ziemianie w powiecie bocheńskim. Szalony kulig z Kobylca do Wieruszyc koło Łapanowa, w formie krakowskiego wesela i w towarzystwie orkiestry salinarnej z Bochni, zakończył się huczną, dwudniową zabawą w szlacheckich dworach. Był on na ziemi bocheńskiej na tyle głośnym wydarzeniem, że jego przebieg opisała Gazeta Lwowska z 20 stycznia 1891 r.

Józef Chełmoński,Kulig, 1884W XVIII i na początku XIX wieku niezwykle popularną rozrywką w okresie karnawału był kulig, który kojarzył się z wesołą, spontaniczną zabawą, tańcami, śpiewami i sutym posiłkiem, okraszonym dużą ilością dobrego napitku. Przejazd staroświeckimi saniami odbywał się przy dźwiękach orkiestry, trzaskaniu batów i brzmieniu dzwonków. Jednak w połowie XIX wieku staropolski kulig funkcjonował już tylko we wspomnieniach dziadków. W tym czasie modne były tzw. „krakowskie wesela”, czyli wcześniej uzgodnione kuligi, których uczestnicy zbierali się w domu jednego z przyjaciół, aby przebrać się w weselny orszak. Całe „wesele” zjeżdżało saniami do upatrzonego dworu, by hucznie świętować przy dźwiękach orkiestry. Ten „ludowy” kulig dawał jedyną sposobność do zerwania ze sztywną etykietą i do zawarcia bliższych kontaktów towarzyskich.

Taki właśnie kulig zorganizowali ziemianie z powiatu bocheńskiego 17 stycznia 1891 r. Jak informowała Gazeta Lwowska:

Dnia 17 b.m. mimo wichury i mrozu, towarzystwo liczące osób blisko sześćdziesiąt zebrało się w Kobylcu pod Łapanowem, w gościnnym domu państwa Grzesickich, zkąd na dwudziestu kilku saniach, przy pochodniach i z bocheńską muzyką salinarną, wyruszyli wszyscy do Wieruszyc, gdzie w starym dworze czekali na wesele krakowskie, państwo Tytusowie Meyznerowie, właściciele Wieruszyc i Łapanowa. W gmnieniu oka zrobiło się gwarnie i wesoło, bo oto do rzęsiście oświetlonej sali weszli pp.: Józef Rogosz z panią T. Skrzyńską i p. Al. Skrzyński z panią J. Rogoszową, jako starostowie; śliczniutka panna Padlewska z panem Kwiatkowskim, jako narzeczeni (...) a dalej państwo: Lgoccy, Padlewscy, Grzesiccy, Kałuscy, Wysoccy, pani marszałkowa Meyznerowa z córkami, Sawiccy, Bondowie i wiele innych. Uwaga jednak wszystkich była zwrócona na dzielnych krakusów, między którymi zapamiętaliśmy pp.: Kwiatkowskich, Łąckiego, Rueubenbauera, hr. Potockiego, Młodeckiego, Meyznera, Truskalewskiego, dwóch panów Lgockich i Padlewskiego. (...) Zabawa w ośmnaście par, pełna werwy i humoru, trwała do południa dnia następnego, a niezrównana uprzejmość i gościnność gospodarstwa, nadawała jej szczególniejszego uroku (...)

współczesny, przebudowany dwór w Kobylcu k. ŁapanowaWyjaśnijmy w tym miejscu, że gospodarze dworu w Kobylcu skąd wyruszył kulig to Jan i Barbara Grzesiccy, a wymienieni właściciele dworu w Wieruszycach to rodzina  Meysnerów h. Lubicz. W latach 1830 - 1846 r.  Wieruszyce należały do Ferdynanda Meysnera kapitana  wojsk Królestwa Polskiego, później Anastazego (zm. 1888 r.) i wreszcie Tytusa Meysnera. Tytus Meysner był właścicielem nie tylko Wieruszyc, ale i Łapanowa, Brzezowej, Olchawy. Brał udział w życiu politycznym i społecznym powiatu pełniąc funkcję wiceprezesa bocheńskiej Rady Powiatowej i ciesząc się poważaniem nie tylko wśród ziemiaństwa, ale i okolicznych włościan. Zmarł w Kopalinach w 1906 r. Stare nagrobki Meysnerów i Grzesickich można dziś znaleźć na cmentarzu w Łapanowie.

W kuligu uczestniczyła oraz grała na balu w Wieruszycach bocheńska Orkiestra Górnicza. Założona w 1880 r. przez przybyłego z Czech kapelmistrza Antoniego Langera, szybka osiągnęła wysoki poziom artystyczny i uświetniała nie tylko obchody o charakterze narodowo-politycznym, ale również bale, przyjęcia, festyny zarabiając w ten sposób na swoje utrzymanie i dalszy rozwój muzyczny.

Dwór Meysnerów i Padlewskich w Wieruszycach w 1943 r. Źródło fot. M. Raińska, Dwory Małopolski w fotografii archiwalnej, Kraków 2013Miejscem karnawałowej zabawy uczestników kuligu był "stary dwór w Wieruszycach". To stwierdzenie zdaje się sugerować, że goście zostali przyjęci w obronnym, renesansowym dworze Wieruskich, obok którego stał nowszy,  XIX- wieczny dwór Meysnerów. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, bo XVI-wieczny dwór był już wtedy nie używany i w kiepskim stanie technicznym. Trudno sobie też wyobrazić, żeby całe towarzystwo przebywało w nieogrzewanej fortalicji. Być może klasycystyczny dwór Meysnerów stał już kilkadziesiąt lat i stąd został uznany za "stary" przez dziennikarza Gazety Lwowskiej.

Opisany wyżej kulig i bal karnawałowy nie stanowiły końca ziemiańskiej zabawy. Następnego dnia kulig ruszył z powrotem do Kobylca, do państwa Grzesickich, gdzie "mimo zmęczenia bawiono się do rana".

Prawdopodobnie organizatorem kuligu był jeden z kawalerów "krakusów" Adam Reubenbauer (1867 - 1930), późniejszy notariusz i poseł do Rady Państwa. Być może, efektem udanej zabawy było jego małżeństwo z Barbarą z Grzesickich, z którą miał dwóch synów Witolda i Czesława.

Ważniejsze źródła:

  • Gazeta Lwowska nr 21, 28 stycznia 1891 r. - http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/plain-content?id=36129
  • Stowarzyszenie Górnicze "Sutoris" im. Antoniego Langera - http://www.sutoris.bochnia.pl/o_nas.html